Wyruszamy na wycieczkę, nie biorąc już misia w teczkę, lecz dobry humor.
Zdobywamy osadę w Biskupinie.
Jak to garncarze garnki lepili.
Może warto kupić jakiś amulecik na szczęście?
Z Gąsawy jedziemy kolejką wąskotorową do..... Wenecji.
I Paniom zachciało pobawić się w motorniczego. Jak dzieci!
To najprawdziwsza polska Wenecja.
Krzysiu z Grackiem w pośpiechu starają się uporządkować swoje łóżka.
Dom Mikołaja Kopernika nie tylko uratował nas przed deszczem, ale tam mogliśmy się sporo dowiedzieć o naszym astronomie.
Kornel wyładował swoje kieszenie butelkami pepsi.
A cóż się tam tak przechyla?
Musimy wyprostować tę wieżę.
Od oglądania gwiazd świecą się nam oczy.
Zwiedzanie zwiedzaniem, ale nadszedł czas na rozwiązanie kart pracy.
Trzeba rozwiązywać zadania, a cichaczem wysyłać sms-y do stęsknionych rodziców.
Najlepiej myśli się na piętrowym łóżku.
Gdy jedni się trudzą nad zadaniami, inni wolą wylegiwanie się.
A gdzie reszta grupy?
Tak wygląda obandażowana głowa Natalki. Z tyłu dziewczynki, ktore ćwiczyły na Natalii.
Jaki ja jestem zmęczony!
Z uwagą wysłuchiwaliśmy opowieści o zwyczajach na Kujawach.
A tam w oknie młynareczki...
W Domu Eskenów spotkaliśmy Panią, która na wystawę dawnych świadectw szkolnych przekazała swój zeszyt z czasów II wojny światowej.
A to grupka, która w Toruni lubi przejażdżki ruchomymi schodami.
Oryginalny przewodnik po ruinach zamku krzyżackiego.
Zdobywcy Złotej Żabki.
Pod okiem krzyżaka można było postrzelać sobie z łuku.
Przy fonntanie Flisaka, ktory ocalił Toruń od żabiej plagi.
W Ciechocinku pod tężnią mogliśmy wdychać zdrowy jod, szczególnie ci z chrypką.
Kolejny wieczór z zadaniami. Tym razem prace plastyczne.
Takiego zapału możemy życzyć zawsze.
Nawet najmłodsi się zmobilizowali.
Lekcja muzealna o toruńskich piernikach.
Czas na projekty form piernikowych.
Grupa starsza uczyła się o średniowiecznych kupcach. Na podstawie planu musieli zlokalizować odpowiednie sale.
Zuza próbuje pisać rylcem na tabliczce woskowej.
Rewia mody średniowiecznej.
Agata podziwia widok Torunia z wieży ratuszowej.
A tu już zdobywcy Mysiej Wieży w Kruszwicy.
Dziewczynki z Piastem Kołodziejem.
Idziemy podziwiać romańską budowlę w Strzelnie.
Pożegnalny obiad w ekskluzywnej restauracji na trasie. Wszyscy zaniemówli z wrażenia.
Na koniec pozostało nam Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie.
Zmęczeni i chyba szczęśliwi wracamy do domu.
|
Wyruszamy na wycieczkę, nie biorąc już misia w teczkę, lecz dobry humor.